references
76 C Z Ę Ś Ć
I
polityka do danego tematu nie zawsze pyta go o zdanie – czasem jedynie kopiuje opublikowane na Twitterze opinie. Twitter staje się niezastąpionym narzędziem nie tylko dla profesjonalnych dziennikarzy, korespondentów wojennych czy muzyków będących w trasie koncertowej, ale także dla świadków istotnych wydarzeń – osób będących na właściwym miejscu w odpowiednim czasie. Przykładem na to, jak szybko następuje obieg informacji na mikroblogach może być mobilizacja użytkowników Twittera podczas trzęsienia ziemi w Japonii. Internauci, już po kilku minutach od pierwszych wstrząsów, zaczęli zamieszczać mapy Tokio z zaznaczonymi miejscami, w których można się schronić, informowali o zaginionych. Obserwując wpisy typu – właśnie poczułem wstrząs, można odtworzyć, minuta po minucie, przebieg całego wydarzenia. Gdy w 2008 roku nastąpiło trzęsienie ziemi w Chinach – informacje o tym pojawiły się na Twitterze ok. 2 min. przed potwierdzeniem z Instytutu Geologii w USA oraz ponad 45 min. przed komunikatem CNN. Jedną z interesujących właściwości Twittera jest fakt, iż zamieszczane przez użytkowników wiadomości oraz zdjęcia bywają bardzo osobiste. Według badań opublikowanych w magazynie „Forum” wzajemną inwigilację użytkowników portali społecznościowych (takich jak Facebook czy Twitter) porównać można z dynamiką małego miasteczka, z tą różnicą, że to miasteczko obejmuje cały świat. Opisane zjawisko zyskało termin awareness (z ang. świadomość) i oznacza ciągłe zwracanie uwagi na siebie nawzajem. To właśnie pozorna świadomość otoczenia, trudna z powodu ciągłego szumu spowodowanego nadmiarem informacji zawartych w tweetach, daje rodzaj poczucia, że wiemy, jak żyją i co czują inni ludzie (mniej lub bardziej nam bliscy). Nadawane i odbierane wiadomości często są trywialne i dotyczą rzeczy pozbawionych znaczenia, stąd pojawia się sytuacja określona jako „wiemy coś, nie widząc nic”48. Mobilność i wszechobecność mediów internetowych ma jednak nie tylko pozytywne skutki, a u niektórych osób stałe połączenie z siecią powoduje uzależnienie od mikroblogowania czyli tzw. twittermanię. Stałą potrzebę bycia w sieci i komunikowania określa się aktywnością
48
Zob. G. Diez, (12/2011), „Süddeutsche Zeitung”, Forum.