references
40 C Z Ę Ś Ć
I
Pierwszy jest poziomem czysto denotacyjnego rozpoznania ikonicznego przedstawianych przedmiotów i obiektów. Podaje się przykłady takiego właśnie braku rozpoznania przedmiotów na ekranie przez liczne społeczności prymitywnych plemion, ale z łatwością przyjdzie nam odnaleźć podobne przykłady także wśród współczesnych widzów. Pomyślmy o wielu programach wyprodukowanych przez MTV, które najczęściej nie są rozpoznawane przez starszą widownię na poziomie denotacyjnym z powodu zbyt szybkiego montażu i rozmaitych zniekształceń obrazu. Drugi poziom zawiera pierwszy, a ponadto dotyczy sekwencyjnej ciągłości i uporządkowania. Widz telewizyjny doświadcza niewątpliwie tego rodzaju analfabetyzmu, spotykając się z najistotniejszą bodaj cechą przekazu telewizyjnego, mianowicie przepływem strumienia obrazów. Często nie wiemy, czy mamy do czynienia z reklamą, zapowiedzią programu czy fragmentem programu telewizyjnego – temu wszystkiemu sprzyja manieryczne zacieranie przez stacje komercyjne granic między reklamą i nie-reklamą. Trzeci poziom włącza dwa poprzednie i dotyczy świadomości naturalistycznej iluzji znaków ikonicznych. W filmie na ogół „rozumiemy”, że Superman potrafi latać, telewizja zwielokrotnia tę dyspozycję, każąc wierzyć w nierealistyczne sztuczki montażu elektronicznego. Obawiam się, że niedługo zaczną powiększać się rzesze analfabetów telewizyjnych na tym obszarze – częścią tego problemu jest na przykład telewizyjna zasada symulacji czasu rzeczywistego obecna np. w talk-show. Poziom czwarty zawiera poprzednie i dodaje rozpoznanie celu komunikacyjnego, zaś ostatni dotyczy ponadto znajomości zasad języka danego medium i szczególnie figur jego języka. Na tym obszarze, jak sądzę, zdecydowana większość zupełnie przyzwoicie edukowanych telewidzów jest „analfabetami”. Powszechnie nie znamy – jako przeciętni widzowie – reguł komunikacyjnych, wynikających z gatunków telewizyjnych, nie rozpoznajemy ironii czy pastiszu. Na ogół nie uświadamiamy sobie, że telewizja jest „sztuką szczegółu” – tak więc źle zawiązany krawat dostojnika czy błędnie ustawione światło może „mówić” coś zupełnie innego niż treść jego wypowiedzi. Niestety, telewizji trzeba się uczyć, a większość z nas to zadufani w sobie analfabeci. Co więcej – to prawdopodobnie dzieci i młodzi łatwiej i sprawniej pozbędą się analfabetyzmu w stosunku do radzieckiej szkoły montażu niż ich nauczyciel przyswoi montaż klipów muzycznych.