references
Ś W I AT, K T Ó R Y P O T R Z E B U J E E D U K A C J I M E D I A L N E J . . .
5 1
Formacja starego bije na alarm (podaję za wirtualnemedia.pl z 25 lutego 2011 roku, sondaż firmy ARC Rynek i Opinia z 2010 roku), pisząc, między innymi, o skandalicznie małym zainteresowaniu uczestnictwem w kulturze. Na przykład: tylko 27% Polaków interesuje się kulturą, zaś osoby deklarujące zainteresowanie kulturą wiedzę na ten temat czerpią głównie z … reklamy w telewizji i radiu. Innym źródłem wiedzy o kulturze są portale internetowe – tak podaje 20,5% badanych, a dla 16,8% – są nim znajomi oraz rodzina. Prasę codzienną za pierwsze źródło wiedzy o kulturze uznaje 13,5% badanych. Telewizja i kultura zaś dla co piątego odbiorcy przekazuje informacje o zjawiskach kulturowych. Co więcej: ponad 60% badanych samorzutnie określa, że w bardzo niewielkim stopniu uważa się za osobę zainteresowaną kulturą wyższą (tylko 0,4% deklaruje bardzo wysoki wskaźnik w tym zakresie). Gdy pytanie dotyczy rozrywki (czy kultury masowej), wówczas wskaźniki nie są tak bardzo alarmujące. Odsetek niezainteresowanych jest znacznie mniejszy (39,7%) a samoocena znacznie lepsza. Kluczowe wydaje się w przypadku tego badania pojmowanie kultury, w szczególności tworzenia dość niefortunnego podziału na kulturę wysoką i rozrywkę (kulturę masową). Nie miejsce tu na dyskusję z niemożliwymi do przekonania konserwatystami kulturowymi – najmniej radykalne wydaje się natomiast takie rozumienie, które włącza do tego obszaru zarówno koncert klasyka w filharmonii, jak i indywidualne odsłuchiwanie w wagonie metra „muzy” kapeli znanej setce fanów. Kreatywność odbiorcy w tym drugim przypadku może być nawet wyższa niż w dosyć pasywnym przypadku pierwszym. Pytanie, które ma ambicje oceny uczestnictwa w kulturze, musi więc brać pod uwagę (także – przede wszystkim?) rozległą twórczość offową (a nawet: off-off-off) oraz niezmierzoną aktywność internautów. Dopowiedzmy dobitnie: zarezerwowanie pojęcia „kultura” dla tradycyjnej grupy konserwatywnej oraz wąskiej grupy bardzo aktywnie korzystających z sieci jest nieporozumieniem. Internautą jest każdy z nas: korzystający z Internetu ponad statystyczną miarę, tyle co średnia, jak i obwąchujący Internet z daleka. Internautami jesteśmy więc wszyscy, bo komunikujemy się w sposób tradycyjny, zostawiamy fizyczne ślady kontaktów lub jesteśmy zaledwie tymi, którzy przyglądają się sieci (albo wiedzą, że ona istnieje).