references
52 C Z Ę Ś Ć
I
Uczestniczymy w kulturze także wtedy, gdy oglądamy programy telewizyjne: są one coraz częściej opowieściami o nas i dla nas przeznaczonymi, zwykle populistycznymi i narcystycznymi. Na czele rankingów oglądalności audycji telewizyjnych (Scenariusz bestsellera, maj 2011, s. 42-45, „Telepro”) znajduje się serial („M jak miłość”) i rozrywkowy teleturniej (ale stonowany, nienachalny) „Jaka to melodia”. Triumf notuje gatunek scripted reality, czyli seriale opowiadające uniwersalne historie, które komuś się przydarzyły (bezpiecznie w to wierzyć) i które teraz mogą przydarzyć się każdemu z nas. Klony i dzieci „Big Brothera”: „Dlaczego ja?”, „Trudne sprawy”, „W-11”, „Detektywi”, „Rewolucje kuchenne” wyrażają taki zespół cech telewidza, który jest najbliższy aktywnej identyfikacji. Identyfikacji, gdyż bohaterami są zwykle normalni, zwyczajni, tacy-jak-my ludzie; aktywność zaś dotyczy najczęściej różnych możliwości działania, znanych z codzienności. Co więcej, są to na ogół odbiorcy silnie związani emocjonalnie z programem: są jego fanami, aktywnymi interpretatorami fikcyjnych zdarzeń świata przedstawionego (Jak to się dalej rozwinie? – pytają) oraz świata realizatorów (Jaki aktor i kiedy przestanie grać?). Poza tym taki modelowy odbiorca coraz częściej bywa narcyzem – zakochanym nie tyle w sobie, ile (co coraz łatwiej mu przychodzi) w swoim odbiciu. O kolejnych pokoleniach po baby boomers sporo napisano: Coupland o pokoleniu X, kiedyś słynni byli Millenialsi, myślący przy pomocy gadżetów przełomu wieków. Po 10 latach czas ogłosić powstanie „pokolenia ja” („generation me”27). Narcyzm tego pokolenia jest dziwaczny, bo leży wprawdzie u źródeł jego działania, ale nie powoduje powstania trwałych więzi i nie daje legitymacji przynależności do niego. Co więcej – tworzący pokolenie nurt znajduje się w stanie rozległej atomizacji i poważnej konfrontacji z poprzedzającą wielką formacją baby boomersów, niejednolitą wprawdzie, ale liczną grupą Amerykanów, urodzonych między 1946 a 1964 rokiem. Pokolenie „ja” ogłosiło koniec społecznych reguł, przekonując, że człowiek nie potrzebuje zgody na swoje działania. O ile dla starszego pokolenia samorealizacja stanowiła bardzo istotny czynnik rozwoju, to dla młodszych
J.M. Twenge, Generation Me. Why Today’s Young Americans Are More Confident, Assertive, Entitled – and More Miserable than Ever Before, Free Press, New York, London, Toronto, Sydney 2006.
27