references
44 C Z Ę Ś Ć
I
Konteksty świata medialnego – czyli od pasywnego widza do aktywnego użytkownika
Mediatyzacja, czyli funkcjonowanie medium między komunikującymi się podmiotami ludzkimi, wydaje się współcześnie być praktyką normalną i powszechną. Najczęściej staje się elementem widowiska: uwielbiamy wyjawiać tajemnice w przestrzeni zapełnionej przez miliony gapiów – o tym przekonują reality shows. Natomiast kłopotliwa staje się komunikacja twarzą w twarz – oduczamy się jej konsekwentnie. O tym z kolei przekonuje kino Atoma Egoyana, pokazując sceny, w których małżonkowie ślą do siebie wideopocztówki z poważnymi wyznaniami, przebywając w tym samym pomieszczeniu. To proces powszechny i nieodwracalny, ale ponieważ jest specyficznie zapętlony (a w każdym razie: nie wyznacza go linia prosta), to nie możemy wykluczyć, że – zmęczeni nadmiarem obrazów – porzucimy kiedyś ich słodką niewolę. O ile rzeczywiście można przypuszczać, że ktoś nakręci koniec świata telefonem komórkowym i jednym ruchem dłoni, powtarzającym gest z „Raportu mniejszości” Stevena Spielberga, prześle w mgnieniu oka na YouTubie, to pozostaje pytanie: do kogo skierowany będzie ten komunikat? Nie tyle chodzi więc o aktualną publiczność (szczególnie tę po końcu świata lub „tylko” zagładzie atomowej), ale o przewidywania na temat tych cech potencjalnych odbiorców, na których nadawcy zależy. Historycznie rzecz ujmując, powiemy, że publiczność była bierna – czyli niezdolna do wytworzenia znaczeń innych od tych, które w przekonaniu nadawcy i ponad wszelką wątpliwość utrwalony tekst przekazywał jej odbiorcom. Przedstawiciele szkoły frankfurckiej od lat 20. ubiegłego wieku nakreślili wizję pasywnej publiczności, składającej się z nieracjonalnych indywiduów, na które łatwo można wpływać i stosować perswazję. Co ciekawe: była to koncepcja dominująca do lat 60. (a później przetrwała w wielu ideologicznych teoriach). Zakładała ona w dodatku, że ten milczący tłum odbiorczy nie kontaktuje się na ogół ze sobą, ale robi to każdy indywidualnie ze źródłem przekazu. Część krytyków – do których dołączam się z pełnym przekonaniem – wyraża pogląd, że w latach 80. nastąpił przełom w zakresie